Logowanie
Nawigacja
Aktualnie online
Ostatnio Widziani
| ||
| ||
| ||
| ||
|
Statystyki
Artykułów: 379
Newsów: 254
Komentarzy: 1437
Postów na forum: 899
Użytkowników: 618
Shoutbox
..?page_id=9
pl będę zamieszczał genealogie rodów z Podkamienia, (dostęp dla grupy "Genealogia". Aby przynależeć należy wyrazić taka chęć
Ankieta
Pamiętaj - Ty też możesz pomóc!!
Wypełnij i wyślij ankietę dot. pomordowanych.
ANKIETA
Stowarzyszenie
A czy Ty zapisałeś/-aś się już do Stowarzyszenia Kresowego Podkamień?
DEKLARACJA
Ankieta
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 05/07/2021 13:23
Archiwum ankiet
Identyfikacja
Genealogia
Księgi metrykalne
I Kataster
II Kataster
Ostatnie komentarze
Pochowana został...
(*) R. I. P.
Pani Bronisława ...
Poprawiłem błę...
Poprawna nazwa to...
Artykuły
Czyli w 2027 roku...
Po ponad 10 latac...
Faktycznie - popr...
07.06.1921 Telega...
07.06.1921 Telega...
Galeria
Wspomniane materi...
Dzień dobry. Dz...
Dzień dobry. To...
Syn Władysława ...
Siódmy od prawej...
Galeria2
Dziękuję. Zdję...
Dziękuję. Zdję...
To jest zdjęcie ...
To jest zdjęcie ...
To jest Stanisła...
Dodatkowe strony
[url]https://yout...
Teresa Liptak z d...
TRZEBA KRZYCZEC,N...
Nacjonalistyczne ...
President Coolidg...
Top komentatorzy
krystian | 404 |
harry | 321 |
swietojanski | 125 |
Ostatnie zdjęcia
Genowefa Pawluk (z. ...
Genowefa Pawluk (z d...
Jan Pawluk z żoną
Michał Świętojań...
Górnicka (z d. Świ...
Władysław Święto...
Iłowski Ryszard
Baczewicz Stanisław
Newsletter
Warto tam zajrzeć
Nawigacja
Eugeniusz de Henning-Michaelis - Burza dziejowa
Autor : Henning-Michaelis, Eugeniusz de (1863-1939)
Tytuł : Burza dziejowa : pamiętnik z wojny światowej 1914-1917. T. 2
ROZDZIAŁ VII.
(fragment)
W końcu lipca ocknął się nasz front, w rejonie Brodów zaczęty się zawzięte walki, a po paru dniach przełamano przeciwnika. Następnej nocy zameldowali mi wywiadowcy, że austrjackie okopy są puste, rzuciłem więc natychmiast do pościgu nieduże a zwarte oddziały piechoty, o świcie zaś wyruszyłem z głównymi siłami dywizji.
Z chwilą wyjścia z więzów okopowych w otwarte pole ogarnęło mnie niedoznawane od dawna wrażenie swobody, wolnej przestrzeni, napłynęła fala energii, pożądanie ruchu, manewru bojowego, walki. Niedługo jednak trwało to uczucie podniecenia, nadszedł rozkaz, bym wstrzymał marsz dla wyrównania frontu, stanąłem więc po przejściu dwudziestu kilometrów, mając arjergardę przeciwnika o dwa kilometry zaledwie. Na postoju słyszałem fragment rozmowy moich adjutantów z córką miejscowego prawosławnego parocha; zaznaczyła ona szczerze, że przyjście Rosjan nie cieszy jej bynajmniej, bo ludność rusińska czuje się pod panowaniem Habsburgów bardzo dobrze.
Nazajutrz znaleźliśmy się przed nową obronną linia przeciwnika, za rz. Seretem; skończył się więc nasz marsz na jednym skoku i dwóch zmarnowanych nocach, gdyż wszystkie rozkazy otrzymuje się i wydaje po północy.
Zwiedziłem piękny klasztor w Podkamieniu, na który patrzyłem tyle czasu od wschodu. Jest to imponujący gmach z Xlll stulecia, rezydują w nim dominikanie, a w kościele znajduje się cudowny obraz Bogarodzicy. Byłem na mszy w kościele i słuchałem z podniosłym nastrojem dawno niesłyszanych organów; na nabożeństwie były same kobiety, mężczyzn zabrali z sobą przy odwrocie Austrjacy. Z klasztoru roztaczał się wspaniały widok na okolicę; w pobliżu widziałem olbrzymi głaz kulistego kształtu. Miasteczko u stóp wzgórza było prawie wyludnione, Żydzi uciekli, trochę tylko biedoty kryło się po kątach; przede mną była tu jazda i gospodarowała po swojemu, żołnierze popili się i rabowali, zastałem ich przy końcu roboty, i załatwiłem się z maruderami krótko - armji ubyło trochę gałganów.
Rezydencję obrałem sobie w jednym z najmniej zniszczonych domów; gospodarowano i w nim po zbójecku, wyłamano w biurkach szuflady, ścięto na meblach skórę, zdemolowano posadzkę, ale została wygodna otomana do spania, leżał na podłodze duży dywan, biblioteka nie była rozbita, a w sali stal znośny fortepian i zachowały się nawet nuty, zresztą - poza Mozartem - lichota. Właścicielem majątku był Polak o dziwnem nazwisku, Garapich, widocznie dość zamożny. Sądząc z napisów na porzuconych kopertach, stal tu sztab austrjackiego korpusu. Wieś przy dworze była pusta, zrujnowana, w chatach nie było ani jednego okna, całą ludność uprowadzili z sobą Austrjacy.
2-go sierpnia kazano mi uderzyć na wystający klin stanowiska przeciwnika, bez realnej potrzeby nawet, gdyż stałem taktycznie doskonale; bój ten, pomyślny zresztą, kosztował mnie sporo ofiar, spełniłem więc rozkaz niechętnie. Pomiędzy zabitymi znalazł się porucznik Rychter, człowiek dużej kultury, literat z powołania, z którym dyskutowałem parokrotnie o sztuce włoskiej z dużem zainteresowaniem. Dowódcy pułków, oprócz Andguładzego, byli wciąż słabi, musiałem więc siedzieć ciągle na froncie, nota bene przy obrzydliwej pogodzie; deszcz z wiatrem padał po trzydzieści chyba razy na dobę, drogi rozmokły do tego stopnia, że wołałem nie wracać na noc do sztabu i nocowałem byle gdzie i byle jak.
Nazajutrz po niepotrzebnej rzezi przesunięto mnie o dwadzieścia kilometrów na południe, do rezerwy armji. Po drodze miałem chwilę irytacji; nad kolumną czołowego pułku ukazał się niemiecki aeroplan, leciał niewysoko, skusił więc jedną baterję odprzodkowała bez rozkazu i rozpoczęła gwałtowny ogień do góry. Zły przykład zaraził sąsiednią piechotę, żołnierze również zaczęli bezładnie strzelać, wywołując zamęt w ruchu; porządek ustalili oficerowie przy pomocy nahajek, a dowódcę baterji usunąłem od komendy. Stanęliśmy na nocleg za prawem skrzydłem Vl-tego korpusu, który dnia tego atakował stanowisko przeciwnika pod Załoźcami za Seretem; przez cały dzień dochodziły nas odgłosy okrutnej strzelaniny, a wieczorem otrzymałem wiadomość, że atak został odparty z dużemi stratami; zrozumiałem, że się to skupi na nas.
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: | |
URL: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.